Historia zagubionego kolczyka

Jednym z najciekawszych przykładów na praktyczny wymiar pozytywnego myślenia jakich doświadczyłam, było zgubienie srebrnego kolczyka, z pary, którą uwielbiam i która ma dla mnie głębokie osobiste znaczenie.

Zauważyłam jego brak po jakimś wypadzie, a więc wydawało mi się, że przepadł na zawsze, gdzieś w dalekim, obcym miejscu. Koniec i kropka.

Przez następnych kilkanaście dni ogarniał mnie smutek i rozgoryczenie na myśl o tym, że mógł zniknąć na zawsze. Postanowiłam jednak w końcu obudzić się z tej "bezprzedmiotowej" żałoby. Na przekór faktom i domniemaniom. Pomyślałam, po prostu: "Ach jak byłoby cudownie gdyby się c u d o w n i e  znalazł! Może ktoś ze znajomych go zauważył? Może zgubiłam go gdzieś bliżej domu? Może przy skrupulatnym sprzątaniu zobaczę go jednak gdzieś w łazience? Byłoby naprawdę świetnie gdybym go znów miała!". I tak przez następne dwa, trzy dni, gdy tylko przypomniałam sobie o tym nieszczęsnym kolczyku, to w kategoriach znalezienia, a nie straty.

I znalazł się. Znalazł się w miejscu, w którym w ogóle nie powinien być. Przeżyłam szok. Mega pozytywny. Miejsce jego znalezienia jest poza wszelką logiką. Nie mogłam go tam zgubić, nigdy w tym pomieszczeniu nie był i być nie mógł. Zwyczajna teleportacja.

Leżał sobie w piwnicy, w przejściu do pieca CO. Akurat rozpalałam ogień i siedziałam na pieńku i akurat o kolczyku sobie intensywnie pomyślałam... i w tym momencie mój wzrok na niego padł....

Zamurowało mnie, znieruchomiałam, nie ruszałam się przez kilka dobrych minut. Tylko patrzyłam. Byłam w totalnej umysłowej pustce. Wszelkie procesy myślowe zostały zawieszone, a w mojej głowie pojawił się jeden ogromniasty, wypełniający wszystko, Znak Zapytania z Wykrzyknikiem. Byłam w stanie absolutnego zdumienia.

"Co on tam robi?!" - w końcu wykrzyczałam w swoim umyśle. "To niemożliwe! Chodzę tędy ja kilkanaście razy dziennie, nie sposób ominąć wzrokiem tego miejsca! Mało tego, czekając, aż ogień się porządnie rozpali siadam zawsze właśnie tu gdzie teraz i patrzę zawsze tu gdzie teraz - gdzie teraz jest kolczyk. A nie leżał wczoraj, przedwczoraj i przed-przedwczoraj. Żeby jeszcze leżał gdzieś z boku w brudzie i kurzu, zasypany i cudownie odsypany, to rozumiem, ale centralnie, na środku, na ubitym gruncie?! I że w ogóle co, pozytywne myślenie działa do takiego stopnia, że teleportuje rzeczy?!"

Fakty jednak są, jakie są. Kolczyk został znaleziony. Moja nie-do-opisania radość nadal przeplata się z całkowitym zdumieniem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz