Determinizm genetyczny - to, że jesteśmy kontrolowani przez nasze geny, jest błędem. Doktor Bruce Lipton po kilkunastu latach doświadczeń laboratoryjnych na komórkach stwierdził, że nasze DNA nie ma nic do gadania, a to co kształtuje nasze ciało i życie to... światopogląd.
Najważniejszym przesłaniem pracy doktora Liptona jest odrzucenie idei dogmatu nadrzędności DNA nad kształtowaniem naszego życia - i biologicznego i emocjonalnego, i intelektualnego. "Nie jesteśmy ofiarami odziedziczonych genów. To my decydujemy o tym, które geny zostają uruchomione, a które pozostają nieaktywne. Nasze poglądy, to jak widzimy życie, jak do niego podchodzimy, nasze przekonania - to one aktywizują geny " - pisze w swych książkach.
"Współczesna medycyna mówi o odpowiedzialności genów za predyspozycje do zachorowań na np. raka, niewydolności układu krążenia, cukrzycę itp. Tymczasem 95 procent populacji pojawia się ze wspaniałym zestawem genów, będąc w stanie biologicznej siły i równowagi, a jednak poddaje się rozmaitym chorobom, które uważa się za genetyczne."
Jako dowód podaje przypadki, w których adoptowane dzieci zapadają na choroby rzekomo uwarunkowane genetycznie, obecne w danej rodzinie. Według aktualnego stanu wiedzy - nie powinny. A jednak. "To środowisko, atmosfera emocjonalna w jakiej przebywamy wpływa w głównej mierze na nasz system odpornościowy" - przekonuje doktor Lipton.
Bruce Lipton zajmuje się biologią komórek, ich budową, funkcjami i relacjami jakie zachodzą między nimi a otoczeniem. Przez wiele lat badań i obserwacji, przy użyciu mikroskopów elektronowych, doszedł do wniosku, że komórki, tworzące nasze ciało, to inteligentne byty, odpowiadające na sygnały z otoczenia. A te sygnały dostarczane są przez nas mózg, układ nerwowy i hormonalny. "Komórka jest biologicznie takim samym bytem jak całe ludzkie ciało; posiada układ trawienny, rozrodczy, oddechowy, oraz coś co moglibyśmy nazwać zmysłami - a więc narzędzia, które służą do komunikowania się ze środowiskiem zewnętrznym".
Przełomem okazały się doświadczenia, w których Lipton usuwał DNA z komórek i obserwował ich dalsze zachowanie. Okazało się, że można zniszczyć całe DNA, a komórka będzie nadal normalnie funkcjonować. DNA nie jest więc tym, czym współczesna biologia myśli, że jest - organem odpowiedzialnym za kontrolę życia biologicznego. Co w takim razie decyduje o losie tych maleńkich sub-organizmów?
"Byłem bardzo podekscytowany tym eksperymentem. Powiedziałem sobie, o mój boże - to jest zupełnie nowe zrozumienie medycyny i nowe podejście do nauki biologii". Jego koledzy po fachu i studenci doskonale rozumieli te koncepcje, byli jednak ostrożni w pełnej ich akceptacji. "Zainwestowaliśmy bowiem tyle wiedzy, badań i pieniędzy, jako społeczeństwo, w wiarę w to, że to geny kontrolują nasze życie, że przesunięcie środka ciężkości w jakąś alternatywną interpretację było dla nich dość ciężkostrawne."
Doktor Lipton tłumaczy dlaczego tak się dzieje: "Medycyna i biologia oparta jest na fizyce i mechanice newtonowskiej, która mówi, że wszystko może być zmierzone, zważone, zaobserwowane i potem odpowiednio kontrolowane przy użyciu fizycznych narzędzi. W medycynie do tej pory nie wzięto pod uwagę innej fizyki, która pojawiła sie w 1925 roku". Fizyka kwantowa mówi, że materia jest maleńką zmarszką na oceanie energii. Wszystko wibruje, wszystko jest energią, nic nie jest w stanie stałym, wszystko wypełnia przestrzeń o różnej częstotliwości fal. Z tego składa się świat rzeczywisty.
Droga, na której to zachodzi, jest dość skomplikowana. W skrócie wygląda to mniej więcej tak: reakcja na jakieś wydarzenie zewnętrzne powoduje wydzielenie się do krwi odpowiednich hormonów i innych substancji (enzymów), które zostają przechwycone przez odpowiednie białka i dalej przekazane do wnętrza komórek, gdzie zachodzą odpowiednie do sygnału (hormonu, enzymu) reakcje.
A więc to białka decydują i wpływają bezpośrednio na to co zostanie zrobione w życiu komórki i który gen zostanie uruchomiony, jeśli zajdzie taka potrzeba. Białka dostają oczywiście ten sygnał z mózgu, a w mózgu zachodzi proces percepcji otoczenia.
Geny natomiast są tylko bazą danych i same w sobie nie determinują czy mają być odczytane czy nie. "Jeśli nie ma odpowiednich sygnałów z zewnątrz, określone chromosomy nie będą uaktywnione i odwrotnie - jeśli są - będą." - mówi dr Lipton.
Nasze postrzeganie świata regulowane jest przez wewnętrzny system wierzeń i przekonań. Tu zaczyna się proces filtracji sygnałów z otoczenia. Jedna osoba widzi przysłowiową szklankę wody pełną do połowy, druga osoba - do połowy pustą.
Jak to się przekłada na bardziej praktyczne zastosowanie? Mamy dwa podstawowe stany świadomości, pomiędzy którymi rozpościera się całe spektrum różnorodnych emocji. Tymi dwoma, krańcowo róznymi stanami jest zakochanie i stres. Zakochanie to przyjemność, stres to strach. Oba stany różnią się też diamteralnie w naszym świecie wewnętrznym.
W sytuacji komfortu i zadowolenia organizm pompuje krew do organów wewnętrznych, powodując ich dokrwienie i prawidłowy rozwój. W sytuacji stresu, krew przedostaje się do rąk i nóg, aby zaaplikować jeden z syndromów zagrożenia - ucieczki albo walki.
Co dzieje się gdy jesteśmy przez dłuższy czas pod wpływem stresu? Krew pozostaje w mięśniach, a nie w organach wewnętrznych, w związku z czym, przestają one być odpowiednio dokarmione i dotlenione, zaczynają gorzej funkcjonować. Pojawiają się choroby.
Pod wpływem chwilowego stresu, możemy np. uderzyć się w palec. Długotrwały stres generuje wewnętrzne procesy, któe prowadzą do chorób. Doktor Litpon zauważył, że wiele osób przestało odróżniać stan stresu od poczucia zadowolenia i relaksu. "Żyjąc w stanie permanentnego stresu narażamy nie tylko swój organizm na osłabienie ale także oddziałujemy na innych, powodując napięcia i spięcia." Ważne jest by zrozumieć, że najważniejsze jest w jaki sposób coś robimy, a nie jak szybko to zrobimy i jak dużo. To co robimy powinno sprawiać nam przyjemność. Tymczasem jesteśmy uczeni, że cierpienie jest chwalebne. Nic bardziej mylnego.
Doktor Lipton chce, abyśmy zrozumieli, że mamy niesamowity wpływ na to jak wygląda nasze życie. "Nigdy tak naprawdę nie byliśmy poinstruowani, nie wyjaśniono nam jaki mamy potencjał i jak go używać. Teraz to może się zmienić".
Kluczem do tej zmiany jest niesłychana witalność naszego systemu wierzeń. Zmieniając przekonania, będące wynikiem bezpośredniego wpływu rodziców i dorosłych oraz doświadczeń w dzieciństwie, możemy rozpocząć proces bardziej świadomego kształtowania życia. Możemy żyć w sposób bardziej harmonijny i szczęśliwy.
"Prawdopodobnie nasi rodzice nie przekazali nam wystarczającej dawki miłości. Teraz próbujemy nieświadomie to sobie rekompensować. Jednym z najczęstszych objawów w cywilizacji zachodniej jest nadmierne jedzenie i otyłość. Brak miłości to stres, a pod wpływem stresu najczęściej sięgamy po słodycze i używki".
W naszym umyśle non stop słyszymy głos, który sprawdza dokładnie wszystko co robimy i odpowiednio komentuje, często bardzo krytycznie. Przyjrzenie się naszym myślom i ich stopniowa, świadoma zmiana, może niesamowicie odmienić nasze życie. Pokochanie siebie jest najistotniejsze.
"Kilkanaście lat temu żyłem w czyśćcu, tak mógłbym to określić. Biorąc odpowiedzialność za swoje życie i to co je kształtuje, czyli wewnętrzne przekonania, przeszedłem transformację. Teraz żyję w raju. Moje życie to nieustanny błogostan." - zwierza się doktor Lipton i zachęca nas do odzyskania swojego poczucia wartości we wszystkim co robimy.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz