Jeżeli przyjmiemy, że Umysł rządzi Materią, co oznacza, że myśli tworzą naszą rzeczywistość, to co z tego wynika, w teorii i praktyce? Czym są myśli i skąd się biorą? Zwierzęta nie myślą. Myśli więc związane są z logiką, rozumem, inteligencją. Myśli są narzędziem umysłu służącym do przetrwania naszego gatunku na ziemi. Wyobrażanie, kombinowanie, wymyślanie, tworzenie, znajdowanie rozwiązań - to nasze najważniejsze wyposażenie w ziemskiej podróży.
Myśli rodzą się z naszych doświadczeń, przekonań i percepcji (bezpośredniego postrzegania rzeczywistość za pomocą pięciu zmysłów). Człowiek ma zdolność do kreowania swojej rzeczywistości w sposób dużo bardziej efektywny i twórczy niż jakiekolwiek inny gatunek na ziemi. Człowiek może polepszyć swoje warunki życia. Człowiek może ulepszyć warunki życia innych. Zwierzęta nie mogą tego zrobić, w sposób świadomy.
Myśli są więc związane z pewnym stopniem świadomości. Świadomość tego co się dzieje (zawsze w danym momencie, tu i teraz) to podłoże dla naszych myśli, przekonań i percepcji.
To, jak postrzegamy świat, życie, naszą aktualną sytuację (percepcja), jakie są nasze przekonania odnośnie nas samych, życia, innych ludzi, świata, to jakie doświadczenia ukształtowały te przekonania, wpływa na to gdzie jesteśmy i jak się czujemy. Nasze doświadczenia są więc bazą dla naszej percepcji i przekonań.
Jeśli nie czujemy się dobrze, komfortowo, szczęśliwie (percepcja), jeśli nie widzimy jasnych i pewnych perspektyw naszego dalszego pozytywnego rozwoju (myśli związane z pewnością wynikającą z komfortowej stabilizacji naszych warunków życiowych), tkwimy w martwym punkcie.
W życiu chodzi więc nam o to, by mieć lepsze doświadczenia, zarówno w tej chwili jak i w ogólnej sytuacji życiowej. Nie możemy zmienić naszych dotychczasowych doświadczeń, możemy natomiast zmieniać nasze postrzeganie tych doświadczeń i to co myślimy na ich temat. Możemy też zmieniać nasze aktualne doświadczenia.
Nie jest to jednak łatwe, bowiem większość z naszych przekonań, będących bazą dla codziennych myśli, tkwi poza naszą świadomością. Tkwi w tzw. nieświadomości. Zmiana naszych doświadczeń zabiera sporo czasu i także jest uzależniona od naszych przekonań i percepcji. Rodzi się więc błędne koło - powtarzanie tej samej sytuacji życiowej na okrągło.
Chcąc zmienić naszą rzeczywistość 'tu i teraz', naszą sytuacje życiową, zazwyczaj podejmujemy decyzje. Od tego, czy trzymamy się tych decyzji i wytrwale dążymy do ich realizacji, zależy powodzenie naszych przedsięwzięć.
Przeszkody, które pojawiają się na drodze czasem uniemożliwiają dokonywanie pozytywnych i chcianych zmian w naszym życiu. Czasem przeszkody są zewnętrzne i nie mamy na nie bezpośredniego wpływu. Często te przeszkody związane są z wewnętrznymi zahamowaniami, z wewnętrznymi przekonaniami o naszych ograniczonych możliwościach i zdolnościach.
Tym tematem zajmują się nauczyciele pozytywnego myślenia, psychologowie, coachowie. Zapominają czasem, że żyjemy w świecie, który istnieje, realnie istnieje, w każdym razie takim, który realnie postrzegamy w którym tkwią nasze zmysły. Zmiana naszych przekonań zabrać może całe długie miesiące i lata, zanim zamanifestują się pierwsze efekty, w postaci nowych doświadczeń.
Tzw. guru duchowi wskazują na pogodzenie się z 'tu i teraz', na akceptację tego co jest i na dostrzeżenie w obecnej chwili całego piękna, szczęścia i potencjału. Tu też doświadczymy ciężkich zmagań, wszak te chwile trwają krótko a uczynienie z nich nieustannego ciągu szczęśliwości także zabiera całe lata wytrwałej praktyki.
Na efekty czeka się długo.
Religia sugeruje poddanie się woli Boga. Ta ścieżka prowadzi przez szkołę cierpienia i frustracji, jako narzędzi służących do pogodzenia sie z tym co jest, czyli właściwie z tym o czym mówią duchowi nauczyciele (rzadko związani z jakąś szczególną religią).
'Stara szkoła robienia rzeczy' to ścieżka, którą podąża Zachód. Wskazówki nauczycieli duchowych i religii to ścieżka Wschodu. Z połączeń obydwu powstał ruch pozytywnego myślenia, afirmacji, optymizmu.
Dla wielu osób podążanie jedną z tych ścieżek przynosi wymierne i szybkie efekty. Dla innych żadna z tych ścieżek nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Zazwyczaj 'oskarża się' tych ludzi o brak wytrwałości, słabego ducha, brak wiary... Są to ludzie, którzy tęsknią za poczuciem szczęścia, tak jak inni, ale nie uwierzą, póki nie zobaczą realnych efektów w swoim życiu.
Wydawałoby się, że najlepszym rozwiązaniem będzie połączenie wszystkich czterech metod lub kilku z nich. Są ludzie, którzy stosują wszystkie powyższe w dochodzeniu do szczęścia. Słuchają nauczycieli pozytywnego myślenia, są bogobojni, ufając w dobrą wolę Boga i w przypadku niepowodzeń, albo ciężej pracują nad zmianą swoich przekonań, albo dostosowują się pokornie do woli Boga (manifestacji niepowodzenia). I oczywiście koncentrują się na osiąganiu swoich celów w świecie zewnętrznym metodami starej szkoły: wiecznie coś organizując, działając, zarządzając. Mimo wszystko zmiany na lepsze są wciąż słabo widoczne.
Czy ludzkości nie została dana, lub też bardziej prawidłowo, czy ludzkość nie wymyśliła innego narzędzia, które umożliwiłoby kreację nowych, fascynujących wydarzeń w naszym życiu, w bardziej efektywny sposób?
Jest jeszcze jedna metoda, która stosowna była przez naszych pra-przodków i którą zajmują się podobno współcześni czarownicy. Magia została jednak pokonana gdy na horyzoncie pojawił się czysty rozum. Czysty rozum, stwarzając naukę i technikę okazał się dużo skuteczniejszy. Przyniósł nam rzeczy, których żadna magia, sama z siebie nigdy by nie stworzyła.
Sukces wiedzy naukowej związany jest z tym, że oparta jest ona na percepcji, doświadczeniu i przekonaniu. Jeżeli coś działa, zawsze i wszędzie, to znaczy, że w tym świecie jest to trwałe i odnosi sukces. Architekt czerpie z całego wielkiego procesu doświadczeń zbieranych przez jego poprzedników. Do tego zbioru wiedzy sam dodaje swoją.
Wiedza więc, sama w sobie, szczególnie wiedza techniczna, inżynieryjna okazała się być narzędziem przynoszącym najszybsze i trwałe efekty w kierunku pozytywnych zmian. Do tej wiedzy jednak nie wszyscy mają dostęp i nie wszyscy chcą mieć. Bowiem wielki i sławny architekt w dalszym ciagu może być rozwiedziony, schorowany czy ogólnie rzecz biorąc nieszczęśliwy. Choć poczucie bycia nieszczęśliwym zdecydowanie rzadziej zdarza wśród klasy dobrze zarabiającej niż u klasy średniej i robotniczej.
Czy więc postęp naukowy i techniczny przyczynił się w znacznej mierze do poprawy bytu w każdej dziedzinie życia? Na płaszczyźnie społecznej żyje nam się lepiej, to fakt. Telefon komórkowy jest dużo łatwiejszy w użyciu, niż mgliste możliwości telepatii. Poprzez swoją fizyczną, realną egzystencję jest dużo mocniejszy, niż jakiekolwiek zaklęcie magiczne. To fakt. Ale czy telefon komórkowy jest narzędziem, dzięki któremu nasz partner będzie nas kochał? Czy telefon komórkowy przyniesie nam bogactwo? Czy telefon komórkowy przyniesie nam zdrowie i szczęście? Tak. Telefon komórkowy może służyć jako niezwykle pomocne narzędzie w uzyskaniu lub podtrzymaniu tych rzeczy. Dzwoniąc do partnera i przyjaciół regularnie podtrzymujemy niezwykle satysfakcjonujące osobicte więzi społeczne. Telefonując do naszych partnerów biznesowych komunikujemy im nasze propozycje i zmiany, które mają być wdrożone w życie, a które przyniosą nam bogactwo.
Telefonując umawiamy się z naszym doktorem, a same dobre i pozytywne relacje społeczne są w znacznej mierze czynnkiem zapewniającym zdrowie i szczęście. Telefon zaoszczędza nam czas i stwarza wiele nowych możliwości. Jednak jego pojawienie się nie przyniosło nam tych możliwości per se. To my decydujemy jak wykorzystamy telefon komórkowy. To nasze myśli: przekonania, percepcja i doświadczenia sugerują sposób w jaki ten telefon będzie przez nas wykorzystany.
Pozytywne myślenie jest ważne. Wiara w wyższą, inteligentną siłę może być ważna. Bycie w 'tu i teraz' i poszerzanie swojej świadomości jest ważne. Działanie i aktywność są ważne. Wiedza i edukacja są ważne. Taki przepis na szczęście :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz